8 listopada 2017

Książki dla dzieci, które warto znać- bo Ulica Czereśniowa musi być osobną kategorią


Wyobraźcie sobie książkę bez ani jednego słowa. Są w niej za to sympatyczni mieszkańcy pewnej ulicy, których przygody możemy śledzić w kilku porach roku, ba, możemy snuć opowieści o ich życiu godzinami! Jak to? Tak właśnie wygląda seria zatytułowana "Ulica Czereśniowa" Rotraut Susanne Berner składająca się z czterech części podzielonych na pory roku i jedną dodatkową, zatytułowaną "Noc na ulicy Czereśniowej".  Pamiętam, jak poleciła mi ją koleżanka blogerka, mówiąc, że jej synek uwielbia tą serię, my byłyśmy wtedy na etapie fascynacji "Rokiem w lesie", która wydana jest w podobnej formie, więc kliknełam i kupiłam dwie książki czereśniowe. Jak tylko przyszły, Zoja zakochała się w nich, wiedziałam, że musimy mieć kolejne części. W tej chwili brakuje nam jednej-LATA, na dniach dołączy do naszego zbioru, a dziś chcę Wam pokazać jak te fantastycznie budujące wyobraźnię u dzieci książki wyglądają i zachęcić Was, aby trafiły do Waszych domów. 
Zacznę od tego, że książki wydane są na dużych, kartonowych stronach, obfitujących w pełne szczegółów obrazki. Na poszczególnych stronach poznajemy bohaterów pewnego miasteczka, oraz samo miasteczko. Zmieniają się pory roku i czynności, oraz zadania naszych postaci. Na jednej stronie znajduje się masa szczegółów, obiecuję, że na jedną książkę możecie poświęcić kilka godzin, choć stron w danej książce jest czternaście! 

Seria rozpoczyna się wiosną "Wiosna na ulicy Czereśniowej", gdy miasteczko i natura budzą się do życia. Drzewa się zielenią, kwitną kwiaty, mieszkańcy miasteczka rozpoczynają wiosenne, generalne porządki, szykują się także do Świąt Wielkanocnych. Każda strona pokazuje inne miejsce w mieście: dom na ulicy Czereśniowej, w której mieszka większość naszych bohaterów, stacje benzynową, dworzec, centrum handlowe, dom kultury, rynek oraz park.


























Kolejną częścią w serii jest "Lato na ulicy Czereśniowej, której nam brakuje, ale pojawiła się dodatkowa pozycja "Noc na ulicy Czereśniowej". Historie w tej części również toczą się latem, wieczorową, bardzo późną porą. Są przyjezdni na dworcu, jest oglądanie gwiazd, ale jest także złodziej, który krąży w okolicy! Na szczęście czuwa policja, całość kończy się w parku na nocnym festynie:)



























Jesienią mieszkańcy Czereśniowej kupują dynie,  miasteczko pokrywa się kolorowymi liśćmi, które spadają z drzew i szeleszczą pod nogami, a dzieci cieszą się nowo otwartym przedszkolem w okolicy, z tego powodu zorganizowana jest dla mieszkańców parada lampionów, jest kolorowo i wesoło.
Po jesieni czas oczywiście na zimę i Święta. "Zima na ulicy Czereśniowej" obfituje w śnieżne bitwy na kulki, lepienie bałwana, jazdę na sankach oraz oczywiście kupowanie prezentów. Wszyscy szykują się na Boże Narodzenie i wyczekują Mikołaja, czas umila im bożonarodzeniowy festyn na rynku czy jazda na łyżwach na jeziorze w parku.

























Jak widzicie na obrazkach, to tylko kilka stron, a szczegółów jest po prostu mnóstwo! Używając swojej wyobraźni, możemy opowiadać dziecku kilka historii, dodając nowe wątki przy kolejnym oglądaniu książki. Uwierzcie, inspiracji do opowieści Wam z Czereśniową nie zabraknie! Do tego samo wydanie na twardych kartkach sprawi, że książka będzie odpowiednia nawet dla najmniejszych rączek. Seria wydana jest przez wydawnictwo Dwie Siostry, jedna część kosztuje około 30-35 zł, w zależności od księgarni, przeznaczona jest wg wydawnictwa dla dzieci od lat 3, u nas w użyciu jest odkąd Zoja miała rok. Nie traci na ważności:)

Znacie tą serię? Z ciekawostek napiszę Wam, że Ulica Czereśniowa jest prawdziwym bestsellerem, na całym świecie sprzedała się w milionach egzemplarzy, wydana jest w 15 krajach. I jak? Kupujecie? :)

5 listopada 2017

Najlepsze kosmetyki pażdziernika































No to mamy listopad. Czy ktoś lubi ten miesiąc? Dla mnie na równi ze styczniem to najmniej lubiany miesiąc w roku, brrr. Ciemno, szaro, ponuro i zimno. Dlatego oficjalnie zaczęłam już odliczać do grudnia, w tym roku świąteczna gorączka zdecydowanie mnie nie ominie:) Lista prezentów już prawie domknięta, dopisuję ostatnie pomysły w notatniku. Tą szarugę za oknem trzeba sobie w końcu jakoś umilić. Do tego planowanie zmian, które mam nadzieję, że w niedługiej przyszłości zagoszczą w naszym życiu urozmaicają naszą tegoroczną jesień. Ale o tym niebawem!

W październiku pojawiło się u mnie kilka nowości w kosmetyczce. Cztery z nich pojawiają się w dzisiejszym poście, wszystkie cztery kosmetyki naprawdę udane. Bierzcie herbatę lub gorące kakao i chodźcie poczytać!

L'occitane krem do stóp z masłem shea to chyba mój faworyt z dzisiejszego zbioru. Po raz, że jesienią uwielbiam smarować stopy (jakiś dziwny fetysz;)), po dwa ten krem obłędnie pachnie, po trzy naprawdę świetnie nawilża stopy i suchą skórę. W składzie znajdziemy między innymi masło shea, które genialnie nawilża i natłuszcza, olejek z lawendy, który działa antyseptycznie i oczyszczająco oraz przeciwzapalny wyciąg z arniki, który redukuje podrażnienia i zaczerwienia. Jest tu też olejek z mięty, który koi i delikatnie chłodzi zmęczone stopy, choć efekt chłodzenia nie jest tu mocno wyczuwalny. Sama konsystencja kremu jest bajkowa-puszysta, treściwa, masaż stóp tym kremem to wspaniały relaks. No i ten zapach-uwielbiam! Stopy przy regularnym stosowaniu są miękkie, nawilżone i gładkie. Duża tuba, bo aż 150 ml wystarczy Wam na całą jesień! Bardzo polecam. 

Vichy mineralny antyperspirant  to nowość w szeregach marki. Od zawsze moim ulubieńcem był antyperspirant tej marki, z zieloną nakrętką, produkt chyba już kultowy. Genialnie chronił przed nadmiernym poceniem, był w stu procentach skuteczny. Ale skład nie należał niestety do najlepszych. Marka wyszła naprzeciw oczekiwaniom klientek i stworzyła równie skuteczny kosmetyk, ale bez szkodliwego aluminium w składzie. Równie pięknie pachnie, równie genialnie chroni przed poceniem, jest równie wydajny. Dla mnie bomba, jeżeli szukacie czegoś do wrażliwej skóry, ale czegoś, co faktycznie ochroni Was przed potem, koniecznie po niego sięgnijcie. Do kupienia w aptekach.

Botanicals wzmacniające serum do włosów z kolendrą trafiło do mnie z początkiem jesieni zupełnie przypadkiem, ale sprawdza sie naprawdę rewelacyjnie, jest to pierwszy drogeryjny produkt do włosów w mojej pielęgnacji od dłuższego czasu. Jakże udany! Wcieram go w umyte, wilgotne włosy, kilka kropelek zupełnie wystarczy na włosy średniej długości. Sama konsystencja produktu jest bardzo lekka, jak woda o białym zabarwieniu, ale niech Was to nie zmyli! Świetnie wygładza włosy, nie obciążając ich przy tym, ułatwia roczesywanie, sprawia, że włosy są sypkie, podatne na układanie. Do tego zapach-rewelacja, no pachnie wspaniale! Szukajcie w Rossmannach!

Purite ujędrniające masło do ciała After Sun, można powiedzieć, że stosowane u mnie po opalaniu, w końcu jesień jest zaraz po wakacjach:) Ale nawet, jeżeli w te wakacje Wasza skóra nie uświadczyła zbyt wiele promieni słonecznych, a macie skórę suchą, wrażliwą, wymagającą ujędrnienia, to kosmetyk ten będzie strzałem w dziesiątkę. Bardzo treściwe, zostawiające na ciele natłuszczającą warstwę (stosuję je dlatego po wieczornym prysznicu), pięknie pachnące kakao. W składzie same selektywne rarytasy: masło kakaowe (stąd zapach), masło karite, olej kokosowy, olej ze słodkich migdałów, olej arganowy, wyciąg z aloesu oraz witamina E. Tylko tyle, albo aż tyle. Działa idealnie, regeneruje skórę, naprawia ją, wspaniale wygładza i ujędrnia. Można stosować go nawet na bardzo wrażliwą skórę, także u kobiet w ciąży, świetnie będzie wspierał walkę przed rozstępami. Dla mnie wspaniały, myślę, że do pierwszych, ciepłych dni będziemy nierozłączni. Do kupienia m.in. na stronie producenta.

I to wszyscy moi ulubieńcy minionego miesiąca. Każdy z osobna polecam bardzo, także jestem pewna, że jeśli wypróbujecie, będziecie równie zadowoleni jak ja:) 

Migawki Października


1. Fajna książka dla wszystkich interesujących się fotografią. 2. Seaside girl. 3. Człowiek i morze. 4. Morze jesienią. 


5. Jedyna. 6. Think green. 7. Jesienne zajęcia. 8. Her world.


9. Raz jeszcze:) 10. Taka poważna. 11. Domowe historie. 12. Migdałowa jesień z L'occitane.


13. Dyniowe babeczki z musem śliwkowym, pieczenie jesienią to największa przyjemność. 14. Pikantny krem z kukurydzy rozgrzeje w pierwsze, chłodne dni. 15. Wybieramy słodkości do pieczenia. 16. Domowa pizza najlepsza.


17. Nowa seria do wrażliwej skóry głowy Insight. 18. Kupiłam tylko dla zdjęć Tadeusza Rolke, love. 19. Ulubieniec jesieni do włosów. 20. Ostatnie lody w sezonie.


21. Tata. 22. Fall. 23. Anioł. 24. Zaczynamy świąteczny klimat.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...