21 sierpnia 2015

Snapshots of the Week 76

 1. Bambi już czeka. 2. Wystrój się robi. 3. Oczyszczanie twarzy to podstawa. 4. Torby spakowane-  bynajmniej  nie na wakacje.
 5. 6. Takie śniadania lubię. 7. I takie kolacje też. 8. No i obiad musi być:)
 9. Naprawdę najlepsze mydła to te naturalne i w kostce. 10. Samoopalacz geniusz!! 11.  Fridge i FF  krem, coś wspaniałego. 12. Takie cuda tylko u Fojaga!
 13. Przez chwilę było jesiennie-tshirt The Odder Side, sweter Zara. 14. Ale się ociepliło (nawet  zdecydowanie bardzo) -jeansy Zara, bluzka Bunny The Star.
 15. Dziewiąty miesiąc i lato -sukienka Mango. 16. I kolejny OOTD -sukienka Mango.
 17. Upał w mieście i jest wesoło (sukienka H&M). 18. I ciąg dalszy -  sukienka Zara.
 19. Shameless selfie. 20. Takie południe. 21. Przesyłki od The Odder Side uzależniają! 22. Nowe  Intimissimi.



































23. Jedyne słyszne śniadanie na niedzielę-pancakes! 24. Mani. 25. Jest Kim jest kawa. 26. Palma!

Po więcej zdjęć zapraszam na mój Instagram @juicybeige!

17 sierpnia 2015

Szczotkowanie skóry na sucho i genialna szczotka Fridge






























Każdy z nas ma swoje wybrane rytuały pielęgnacyjne, bez których nie może się obejść, indywidualne, dobrane pod siebie i pod swoją skórę i jej potrzeby. Ale są takie domowe zabiegi, które będą idealne dla wszsytkich, a ich regularne stosowanie i rezultaty zauważycie bardzo szybko gołym okiem i już nie będziecie chcieli ich zaprzestać. Dla mnie takim zabiegiem pielęgnacyjnym, do którego powróciłam ostatnio za sprawą idealnej szczotki marki Fridge, jest szczotkowanie ciała na sucho. Co to takiego i dlaczego niby ma Wam pomóc przeczytacie w dzisiejszym wpisie:)

O szczotkowaniu ciała na sucho mogliście poczytać i usłyszeć już na pewno nie raz, metoda ta jest naprawdę genialna praktycznie dla każdego i płyną z niej same korzyści, w internecie znajdziecie na jej temat ogrom informacji, ja chciałabym dorzucić dziś swoje trzy grosze, może akurat kogoś jeszcze przekonam do tej fantastycznej metody. A czemu służy szczotkowanie na sucho i co to dokładnie jest? Jest to po prostu masaż skóry dość szorstką szczotką, który wykonujemy na suchym ciele, przed prysznicem, długimi i posuwistymi ruchami, które idealnie wygładzają nasze ciało i usuną martwy naskórek lepiej, niż niejeden peeling. Co za tym masażem dodatkowo idzie? Przede wszystkim szczotkowanie na sucho pomaga pozbyć się z organizmu toksyn, poprawić krążenie i przepływ limfy, ujędrnić nasze ciało, dodać mu zdrowego koloru, wspomóc walkę z cellulitem, zapobiega wrastaniu włosków po depilacji i pomaga przy zapaleniu okołomieszkowym. Dodatkowo taki masaż jest ogromnym relaksem, a szczotkowanie ciała przed porannym prysznicem pomoże nam się obudzić, rozgrzeje, doda energii na cały dzień. Masaż ten nie jest długi, trwa dosłownie kilka minut. Bardzo ważne jest, aby zacząć szczotkować skórę od dolnych kończyń, zaczynając na stopach, kierując się w górę, długimi, posuwistymi ruchami w stronę serca. Ja powtarzam serię na każdej partii ciała po trzy razy, szczotkując ciało od nóg w górę, w obecnym stanie omijając brzuch i okolice biustu, ale przed ciążą szczotkowałam całe ciało i z powodzeniem mogę Wam to polecić, zwracajcie tylko uwagę, aby na tych wrażliwych obszarach nacisk szczotki był mniejszy. 
Do regularnego szczotkowania ciała miałam kilka podejść, kończyły się one raz szybciej, raz chwilę trwały, a wszystko to za sprawą tego, że nie mogłam dobrać naprawdę idealnej dla siebie szczotki, która nie rysowałaby mojej wrażliwej skóry, bądź, wprost przeciwnie, nie była tak delikatna, że zamiast szczotkowania po prostu gładziła moje ciało. Próbowałam szczotek z Rossmanna (jedna, na długiej rączce jest ze mną na stałe, ale nadaje się tylko do masażu pleców), szczotki Stenders, oraz The Body Shop. Ta ostatnia była ze mną najdłużej i spisywała się dość dobrze, choć nie ukrywam, początki z nią były dość ciężkie, ponieważ jej syntetyczne włosie było z początku dość ostre, co skutecznie zniechęcało mnie do regularnych masaży. Przy wyborze szczotki należy kierować się nie tylko rodzajem włosia z jakiego jest wykonana, ale też tym, aby dobrze i wygodnie leżała w dłoni, w przeciwnym razie taki rytuał może Was tylko zdenerwować i na stałe odwieść od tego cudownego zabiegu. Od jakiegoś czasu mam przyjemność szczotkować ciało szczotką naszej rodzimej firmy Fridge. I uwierzcie mi, że jest to szczotka doskonała, którą z czystym sumieniem polecam każdemu! 
Szczotka wykonana jest z drewna, idealnie wyprofilowana, leży w dłoni pewnie i wygodnie, pozwalając na wygodny masaż długimi, spokojnymi ruchami. Końskie włosie jest idealnie szorstkie, doskonale masuje skórę, ale nie jest na tyle twarde i ostre jak w przypadku szczotek z syntetycznym wykończeniem, więc nie podrażnia nawet najbardziej wrażliwej skóry, nie rysuje jej i niepotrzebnie nie drapie. Naprawdę, masaż ze szczotką Fridge to czysta przyjemność, którą chce się powtarzać każdego dnia. Szczotka kosztuje 55 zł, możecie ją kupić na stronie producenta. Uważam, że cena jest bardzo dobra w porównianiu z jakością i rezlutatami, które otrzymujemy właściwie już po tygodniu, dwóch jej używania. Pamiętajmy, że szczotka taka posłuży nam na długi czas, jeśli właściwie o nią zadbamy. Raz w tygodniu umyjcie ją naturalnym mydłem, bądź delikatnym szamponem dla dzieci, pozwólcie dobrze wyschnąć, nie moczcie drewna niepotrzebnie w kąpieli, bo szczotka przeznaczona jest do używania na sucho. A jakie są rezultaty po regularnym szczotkowaniu szczotką Fridge? Skóra po tygodniu była już tak wygładzona, że takiego rezultatu nie uzyskałam jeszcze żadnym peelingiem, po dwóch tygodniach można zauważyć, że staje się jędrniejsza, bardziej elastyczna, miejsca zagrożone cellulitem są wygładzone, a koloryt skóry jest poprawiony. Jeżeli w te upały macie problem z puchnącymi nogami, szczotka również wspomoże z tym walkę! Po masażu bierzemy prysznic, a każdy balsam czy masło do ciała, które po nim wklepujemy, wchłania się o wiele lepiej w skórę i pozwala lepiej działać składnikom aktywnym w nim zawartym. 
Jest jednak kilka przeciwwskazań, o których musimy pamiętać, gdy sięgamy po szczotkę do masażu ciała na sucho. Są to stany zapalne skóry czy skaleczenia, ropny trądzik, żylaki i spore pękanie naczynek, w ciąży należy omijać skórę brzucha oraz piersi. Jeżeli u Was nie ma żadnych przeciwwskazań do takiego szczotkowania ciała, gorąco zachęcam każdego, aby czym prędzej wybrał odpowiednią szczotkę dla siebie i zaczął się szczotkować, zobaczycie, że rezultaty pojawią bardzo szybko i nie będziecie chcieli przestać!

Jakie jest Wasze podejście do szczotkowania skóry na sucho? Macie już swoje ulubione szczotki?

10 sierpnia 2015

Pielęgnacja ciała w ciąży






W związku ze sporą ilością maili i pytań od Was, czy pojawi się wpis na temat mojej pielęgnacji ciała w czasie ciąży, dziś pojawiam się z takim postem, licząc na to, że przyda się on nie tylko tym z Was, które planują w niedługim czasie maluszka bądź już na niego czekają, ale też dla osób, które aktualnie z ciążą nic wspólnego nie mają, ale o swoje ciało dbać lubią i szukają preparatów uderzających w konkretne problemy. Czekałam z tym wpisem prawie do końca mojej ciążowej przygody, aby post był rzetelny, a wspomniane dziś produkty naprawdę sprawdzone. I tak do mojego planowanego rozwiązania zostały dwa tygodnie, więc myślę, że już czas, aby przedstawić Wam kilka kosmetyków naprawdę godnych uwagi. 

*pamiętajcie, że żaden kosmetyk nie zapewni Wam w stu procentach tego, że unikniecie rozstępów, a skóra pozostanie elastyczna i jędrna jak przed ciążą, bo wszystko uwarunkowane jest genetycznie oraz indywidualną budową skóry i predyspozycjami danej osoby. Bardzo często w czasie ciąży rozstępy nie pojawiają się, ale potrafią pokazać się w trakcie porodu i zaraz po nim. U mnie przy poniższej pielęgnacji nie odnotowałam żadnego naruszenia skóry, rozsętpy się nie pojawiły, skóra jest w naprawdę dobrej kondycji, ale całe dziewięć miesięcy ćwiczyłam pilates oraz jogę dla ciężarnych, byłam dość aktywna i starałam się przestrzegać zasad racjonalnego odżywiania i wypijania sporych ilości wody. Kosmetyki wspomagały mnie, dbając o skórę już dodatkowo. 

OCZYSZCZANIE I ZŁUSZCZANIE

W trakcie tych ostatnich miesięcy, przerzuciłam się całkowicie na mycie ciała naturalnymi i delikatnymi preparatmi, ostanio są to tylko i wyłącznie mydła w kostce i myślę, że nawet po porodzie zostanę przy tego typu pielęgnacji pod prysznicem. Polecam mydła firmy Pat&Rub czy Ministerstwo Dobrego Mydła, a także delikatne olejki do mycia czy żele nie zawierające SLS i innych wysuszających skórę detergentów. Dla osób, które nie są w ciąży, ale borykają się z suchą, łuszczącą czy nawet atopową skórą, takie przejście na delikatne preparaty okaże się również zbawienne. Raz lub dwa razy w tygodniu, złuszczam całe ciało scrubami, stosując ponownie preparaty bezpieczne dla skóry, takie jak Otulający Scrub firmy Pat&Rub, wypełniony po brzegi naturalnymi olejkami, oraz scrub cukrowy Phenome, który również delikatnie złuszcza skórę drobinkami brązowego cukru zatopionymi w cennych, naturalnych olejkach. Masaż wykonujemy od stóp, kierując się w górę, w kierunku serca, nie omijając rosnącego brzuszka, ale oczywiście w tym miejscu pamiętamy, aby masaż był odrobinę delikatniejszy niż na pozostałych częściach ciała. Wszyscy chyba wiemy, że wygładzona i złuszczona skóra lepiej przyjmuje kolejne kroki pielęgnacji, jest bardziej elastyczna i ujędrniona, więc nie zapominajcie o tym rytuale także w ciąży. 
Dodatkowym zabiegiem, który wykonuję codziennie przed porannym prysznicem, to szczotkowanie ciała na sucho specjalnie przeznaczoną do tego szczotką. Aktualnie jest to szczotka marki Fridge, wcześniej korzystałam ze szczotki firmy The Body Shop. W tym wypadku również zaczynamy od szczotkowania dolnych partii nóg kierując się ku górze, ale osobom w ciąży odradzam szczotkowania brzucha czy piersi, kończąc szczotkowanie na ramionach. Taki zabieg skutecznie ujędrnia skórę, wspomaga przepływ limfy i pomaga pozbyć się z organizmu toksyn. Bardzo polecam każdemu!

OLIWKI I OLEJE

Po każdej wieczornej kąpieli, systematycznie i uparcie w całe ciało wmasowuję oliwkę lub olejek. Nie pomijam tego rytuału, który nie tylko genialnie uelastycznia skórę i nawilża ją, ale i relaksuje. Tu sprawdzą się tylko i wyłącznie naturalne preparaty, z zawartością prawdziwych cennych olejków w składzie, a nie te, które sztucznie oblepiają skórę olejem mineralnym i nie wpływają w żaden sposób na nasze ciało. U mnie przez cały okres ciąży sprawdzają się trzy preparaty: oliwka Babydream firmy Rossmann, przeznaczona specjalnie dla kobiet w ciąży, bogata w olejek migdałowy pomaga uelastycznić skórę i zmniejszyć jej tendencje do nadmiernego rozciągania się, olejek z pestek śliwki firmy Ministerstwo Dobrego Mydła, który pięknie nawilża skórę, działa antyoksydacyjnie i dzięki zawartości witaminy E nawilża i uelastycznie skórę, oraz mój ogromny faworyt, czyli oliwka HiPP w wersji dla kobiet w ciąży, która jest bardziej skoncentrowana i gęstsza niż ta znana wielu z Wam w wersji dla dzieci. Po tej oliwce skóra jest naprawdę genialnie nawilżona na wiele godzin, uelastyczniona, a bogactwo naturalnych składników pięknie koi i pielęgnuje skórę. Każdy z tych preparatów wmasowuję w mokre ciało po kąpięli, a następnie delikatnie osuszam skórę ręcznikiem. Każdy z tych trzech preparatów pięknie pachnie, więc efekt relaksu przy takim masażu gwarantowany:) Nie jesteś w ciąży? Nic nie szkodzi, kup któryś z wymienionych olejków jeśli masz skórę suchą, wrażliwą i nie jest w stanie pomóc Ci żaden balsam. Skóra będzie silnie nawilżona, gładka i zadbana. 

BALSAMY I MLECZKA 

Oliwki są świetne wieczorową porą, bo zostawiają na skórze delikatny film, natomiast poranny prysznic kończę nałożeniem na całe ciało balsamu i specjalisycznych preparatów przeciwko rozstępom. Zaraz po osuszeniu skóry ręcznikiem w uda, biodra, pośladki i brzuch  wcieram okrężnymi ruchami balsam dla mam na rozstępy firmy Pat&Rub. Znajdziemy w nim same naturalne składniki, które chronią skórę przed nadmiernym rozciąganiem, a co za tym idzie powstawaniem rozstępów, ujędrniają skórę i działają antycellulitowo, wzmacniają skórę i regenerują ją. W składzie między innymi olejek z dzikiej róży, masło shea i ekstrakt z avocado, olej migdałowy czy naturalna witamina E. Wszystko to zamknięte w dużej tubie, bardzo wydajne. W ciągu tych dziewięciu miesiący zużyłam dwa pełne opakowania, aktualnie używam trzeciego, tak jak wspomniałam, używam balsamu codziennie. Skóra po nim jest nawilżona, gładka, elastyczna i faktycznie ujędrniona. Po prostu czuję, że ten balsam działa. Sprawdzi się on nie tylko u kobiet w ciąży, ale także u tych osób, które mają bardzo wrażliwą skórę, gwałtownie schudły, skóra straciła jędrność i elastyczność, lub ma oznaki cellulitu. Bardzo Wam go polecam. Następnie na skórę biustu nakładam specjalnie do tego przeznaczony preparat firmy Phenome. I tu wielki ukłon w stronę naszej rodzimej marki, która wprowadziła tak genialny kosmetyk na rynek. Jest to żel krem, który zmniejsza drażliwość piersi ( w ciąży lub przed miesiączką), działa na skórę ujędrniająco, nawilża deliaktną skórę piersi i tworzy na niej niewidzialną ochronę przed utratą elastyczności. Polecam każdemu, kto boryka się z mało elastyczną skórą biustu, nie tylko dla kobiet w ciąży. Skład jak w przypadku Phenome wzorowy, sama natura i bezpieczne składniki. Na sam koniec w całe ciało (uwzględniając w to brzuch, uda, pośladki, biodra i biust) wmasowuję standardowy nawilżający balsam do ciała, w tym momencie jest to genialny balsam do skóry suchej i wrażliwej firmy Lierac, na początku ciąży stosowałam otulający balsam firmy Pat&Rub. Mleczko dodatkowo nawilży skórę. Bardzo często balsam zastępuję naturalnym masłem shea firmy Ministerstwo Dobrego Mydła, który przepięknie nawilża skórę, natłuszcza ją i chroni. Polecane jest ono dla każdego, od najwrażliwszej skóry dorosłych, po skórę dzieci. Bezpieczny, bezzapachowy, naturalny.
I na tym etapie moja obecna pielęgnacja ciała się kończy.

Jak widzicie, moja pielęgnacja w tej chwili to same produkty naturalne, bezpieczne dla skóry przyszłej mamy, ale sprawdzające się także na każdej wrażliwej skórze, problematycznej. Nie jest dużo tych preparatów, pamiętajcie, że nakładanie na skórę kilkunastu produktów na raz nigdy jej nie służy. Sprawdzajcie składy kosmetyków, zwłaszcza w tym szczególnym okresie, dbajcie o skórę systematycznie, bez ustępstw i wyjątków, a na pewno Wasze ciało Wam za to podziękuje. 
Mam nadzieję, że post okazał się przydatny no i jestem ciekawa, czy któryś z wymienionych kosmetyków już znacie, lub macie ochotę poznać? Czekam na Wasze komentarze:)



2 sierpnia 2015

Ulubieńcy lipca

































Słowem wstępu chcę Wam dziś tylko napisać, że moja kosmetyczna zawartość półek w lipcu została pomniejszona o sporą ilość kosmetyków, zalegających w szafkach, na wannie, w kosmetyczkach, okrojona do niezbędnego minimum, pozostawiłam tylko te kosmetyki, które naprawdę się u mnie sprawdzają. Nie przybyło mi kosza nowości, nie kupuję na oślep i w ciemno, a moja skóra już dawno nie miała się tak świetnie. Mam nadzieję, że taki stan rzeczy póki co się u mnie utrzyma, bo odetchnęłam z ulgą i cieszę się tym minimalizmem. 
Zapraszam na ulubieńców lipca:)

PIELĘGNACJA

Lierac Prescription mleczko nawilżające do ciała trafiło do mnie w aptece po tym, jak nie dostałam akurat mojego ukochanego balsamu z Avene. Stwierdziłam, że skład i filozofia przemawiają do mnie i zdają się uderzyć w potrzeby mojej suchej skóry, więc dam mu szansę. Zupełnie się nie zawiodłam, dawno już nie miałam tak genialnego balsamu do ciała! Jest to jeden z tych balsamów, które faktycznie wpływają na suchę skórę redukując szorstkość, łuszczenie, napięcie nie tylko po aplikacji, ale przy regularnym stosowaniu na zdecydowanie dłużej. Mleczko ma genialną, puszystą, kremową konsystencję, dobrze rozprowadza się na ciele i szybciutko wchłania, pozostawiając skórę mega gładką i ukojoną. W składzie między innymi mocznik w stężeniu 14%, olej z krokosza barwierskiego oraz masło shea. Balsam jak na apteczną markę przepięknie pachnie, zapach dość długo czuć na skórze, nie zawiera on jednak żadnych alergizujących substancji zapachowych, idealnie sprawdzi się przy najwrażliwszej i najdelikatniejszej skórze. Bardzo polecam!

Korres żel do mycia twarzy z wyciągiem z białej herbaty i proteinami owsa to kolejna propozycja dla osób, które doceniają delikatną, ale skuteczną pielęgnację. Żel przeznaczony do każdego typu cery, z naciskiem na skórę wrażliwą, skłonną do przesuszenia, bardzo ładnie myje, oczyszcza i usuwa makijaż, nie pozostawiając przy tym uczucia ściągniętej czy napiętej cery. Konsystencja tego kosmetyku to żel-fluid, praktycznie nie posiada zapachu, dość słabo się pieni, ale nie wpływa to w jakikolwiek sposób na jego działanie, ponieważ w tym przypadku działają tu roślinne substancje myjące. Stosuję go wieczorami, jako drugi etap oczyszczenia twarzy, zaraz po wodzie micelarnej i muszę podpisać się pod obietnicami producenta dwoma rękoma. Oczyszczona i odświeżona twarz po myciu to jedno, ale brak ściągnięcia i wysusznia nie zdarza się przy tego typu produktach za często. Plus za dużą pojemność, 200 ml, a wydajność jest maksymalna.

Phenome In a Minute Manicure Scrub to chyba najlepszy produkt do domowego manicure, z jakim miałam przyjemność się spotkać. Drobne kryształki brązowego cukru zatopione w naturalnej mieszance olejów oraz olejków eterycznych, doskonale masują i wygładzają skórę dłoni, złuszczają martwy naskórek, odżywiają dłonie oraz paznokcie. W rezultacie każdy wakacyjny lakier wygląda na naszych dłoniach lepiej, a te prezentują się po prostu nienagannie. Cudowny zapach, jeszcze lepszy skład. Bardzo polecam.

Fridge i ich klub ostrej szczotki podbija ostatnio blogosferę. Cieszę się, że i ja mam od jakiegoś czasu okazję szczotkować swoje ciało tą szczotką, ponieważ moja zasłużona już szczotka z The Body Shop zakończyła swój żywot. Co do Fridge, popieram wiele opinii, które pojawiło się już w sieci na jej temat. Jest to najlepsza szczotka z jaką przyszło mi pracować, a trochę tych szczotek się przez moją łazienkę przewinęło. Szczotka wykonana jest z końskiego włosia, dobrze leży w dłoni, a masaż suchego ciała nią to czysta przyjemność. Nie jest za ostra, nie jest za miękka, no po prostu w sam raz. Szczotkowanie ciała na sucho przynosi nam same korzyści, poprawia krążenie, usprawnia przepływ limfy, pomaga pozbyć się z organizmu toksyn, a regularność sprawia, że ciało jest jędrne i gładkie. 

MAKIJAŻ

Marc Jacobs Lolita to paleta, która na blogu na pewno w ulubieńcach się już pojawiała, ale w tym miesiącu, gdy przyszło do makijażu oczu, stawiałam tylko na nią. Uwielbiam ją, mam wrażenie, że została zaprojektowana specjalnie dla mnie (na pewno), korzystam z każdego koloru, który w niej jest, a opcji makijażu nią wykonanych mamy ogrom. Od delikatnego, rozświetlonego oka, po delikatnie przydymione smoke eye. Absolutnie uwielbiam, a paletka zasługuje na to, aby pojawiać się na blogu chyba co miesiąc:)

L'oreal Brow Artist Plumper w kolorze Medium/Dark pojawił się w ulubieńcach czerwca i pojawia się dziś. Po prostu ten produkt tak mnie oczarował, że w odstawkę poszły cienie do brwi Catrice czy kredka do brwi z Chanel. Absolutnie uwielbiam go za ten naturalny efekt, który daje, bez przerysowania, bez sztucznośći, idealne podkreślenie. Do tego formuła, która utrzymuje brwi w ryzach przez cały dzień, wygodna szczoteczka i przyjemna cena, no po prostu Must Have dla każdego!!

I to wszyscy moi ulubieńcy minionego miesiąca. Znacie któryś produkt z wyżej wymienionych? Jacy ulubieńcy w lipcu podbili Waszą skórę? 

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...