31 stycznia 2015

Snapshots of the Week 66

 1. Pyjamas 2. Takie smakołyki w Krakowie. 3. Na śniadanie najlepiej twaróg. 4. Albo owsianka.
 5. Pakowanie do SPA w toku. 6. I nad morzem w słońcu, szkoda, że nie w bikini a w EMU. 7. Kolorowe nowości z Korres. 8. New In.





































9. Naprawdę niezastąpiony dla moich ust, nic innego się nie liczy. 10. No prawie wiosna.

14 stycznia 2015

2014 Beauty Favourites | Make-up

































Dziś wracam do Was z drugą cześcią ulubieńców kosmetycznych zeszłego roku, tym razem chcę pokazać Wam moje ulubione w 2014 roku produkty do makijażu. Nie ma tego dużo, staram się nie kupować kosmetyków ponad stan, dla samego posiadania, używam tylko tego, co naprawdę jest mi niezbędne w danej chwili i póki co z tego rozwiązania jestem zadowolona, mam zamiar kontynuować ten minimalizm i w tym nowym roku. Zapraszam na wpis:)


TWARZ

Chanel Vitalumiere Aqua lekki jak piórko podkład, który od dwóch sezonów jest moim ogromnym ulubieńcem. Pięknie stapia się z cerą (posiadam kolor 03), idealnie współgra z kolorem mojej karnacji, posiada delikatne krycie i co najważniejsze, nie przesusza mojej suchej skóry, nie podrażnia jej i trwa na twarzy cały dzień. Póki co dla siebie lepszego podkładu nie znalazłam, trzymam się go i wracam do niego, w 2014 roku było nie inaczej. Polecam szczerze wszystkim, którzy lubią naturalny i delikatny makijaż.

Chanel Les Beiges Healthy Glow Fluid kolejny ulubieniec marki Chanel, ale już nie podkład, a lekki, wyrównujący koloryt i dodający blasku fluid, który wiosną i latem świetnie ożywiał zmęczoną twarz. Lekki, pięknie pachnie, nie zapycha cery, nie powoduje jej przetłuszczania, suchą skórę świetnie nawilża i daje uczucie komfortu. Kto wie, może i w tym roku w lecie ponownie go kupię, świetny produkt!

Clinique Redness Solution Powder czyli kosmetyk, który zawsze mam przy sobie, mój niezbędnik. Żólty puder, który niweluje i koi wszelkie podrażnienia i zaczerwienia na twarzy, spowodowane gwałtowną temperaturą, stresem, emocjami, poparzeniem i podrażnieniem. Dla mnie hit, ratował mnie z opresji w poprzednim roku wielokrotnie, na pewno i w tym zostanie ze mną. Jedyny mały minusik jest taki, że lubi podkreślić bardzo przesuszoną skórę, ale jest to nic w porównaniu z jego pozostałymi właściwościami.

The Balm Mary-Lou Manizer czyli kultowy już chyba rozświetlacz, który i u mnie spisuje się genialnie. Daje piękny, ale nienachalny efekt rozświetlenia tam, gdzie go potrzebujemy. Ogromny plus za wydajność, przy regularnym stosowaniu mam wrażenie, że nadal wygląda jak nowy w opakowaniu!

Benefit Sugarbomb to róż, który był ulubieńcem również dwa lata temu, był ulubieńcem zeszłego roku i założę się, że będzie ulubionym i w tym. Dla mnie jest to róż ideał, i jeśli chodzi o kolor, który jest mieszanką ciepłej brzoskwini z delikatnym różem i jeśli chodzi o formułę i trwałość. Na mojej twarzy zaaplikowany rano, trzyma się do późnych godzin wieczornych, ładnie się aplikuje i dobrze rozciera, nie zapycha cery, jest wydajny. Osobiście mój nr 1.

OCZY

Dior Addict It-Lash odkryty właśnie w zeszłym roku, od razu stał się moim ulubieńcem. Silikonowa szczoteczka pięknie wydłuża rzęsy, ładnie je rozczesuje, a sam tusz nie osypuje się i jest trwały, do tego plus za dobrą wydajność, nie wysycha nawet po 3 miesiącach używania. Plus za ładne opakowanie, wyjątkowo udany produkt marki Dior. Jedynym minusem jest cena, mógłby być trochę tańszy, nie ukrywam.

Chanel Illusion D'Ombre kolor Emerveille 82 ogólnie uwielbiam kremową formułę cieni Chanel, mogłabym posiadać chyba wszystkie kolory jakie wypuszczają na rynek, ale to właśnie ten piękny szampański, delikatnie rozświetlający kolor jest moim ulubieńcem i kupuję go regularnie. Otwiera oko, dodaje spojrzeniu i całej twarzy świeżości, na bazie trzyma się na moich powiekach calutki dzień, nie podrażnia moich wrażliwych oczu, no i to kolejny kosmetyk, który jest niesamowicie wydajny.

USTA

MAC Lady Danger w dni, kiedy potrzebuję dużej dawki koloru, lub, gdy okazja ku temu sprzyja, nic nie działa bardziej energizująco niż pomadka MAC w tym pięknym koralowym kolorze. Czerwień, przełamana nutą oranżu, cudownie odświeża twarz, pasuje praktycznie do każdego typu urody, a trwałość potrafi zaskoczyć. Ogólnie pomadki MAC znane są ze swojej nieskazitelnej trwałości, tu również bez obaw możemy jej zaufać.

Clarins Lip Perfector kolor 03 tak jak w przypadku różu firmy Benefit, tak i tym razem, od wielu lat jest to mój ogromny ulubieniec i sięgam po niego tak często jak i chętnie właściwie codziennie. Szczerze mówiąc produktów do ust w neutralnych kolorach trochę się u mnie przewija, ale ten jest w mojej kosmetyczce zawsze. Konsystencja i aplikacja bajkowo, cudowny efekt na ustach i przepyszny zapach. Do tego formuła wzbogacona o olejki, które dbają o delikatną skórę ust. Czego chcieć więcej? Polecam. W każdym kolorze:)

PAZNOKCIE

Essie właściwie zdominowało moje paznokcie i na tą chwilę kupuję lakiery tylko tej marki. Odpowiada mi w nich właściwie wszystko, od nazwy po ogromny wybór kolorów i piękną formułę i trwałość. Mimo dość sporego zbioru, który posiadam, w poprzednim roku stawiałam na pastele, które na zmianę wędrowały na moje paznokcie. Do ogromnych ulubieńców zaliczam Fiji, rozbielony, delikatny róż, przepięknie wyglądający czy to na dłoniach, czy na stopach, oraz dwa kolory z limitowanych kolekcji: Find Me an Oasis, piękny mleczny błękit, tak delikatny a zarazem odświeżający dłonie i Urban Jungle, który jest mlecznym szarym, z nutą beżu. Wszystkie kolory gościły na łamach mojego bloga, możecie je znaleźć poprzez wyszukiwarkę na mojej stronie, powiem tylko tyle, że wszystkie nadal uwielbiam i w tym roku na pewno równie chętnie będę po nie sięgać:)

To już wszyscy moi ulubieńcy, pierwszą część z pielęgnacją możecie przeczytać w poprzednim poście. Czy znacie kosmetyki, które dziś wymieniłam? Jest tu jakiś Wasz ulubieniec? :)



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...