30 kwietnia 2013

New In

Jednym okiem zerkając na mecz Real Madryt vs Borussia (finały Ligii Mistrzów w natarciu), chciałabym Wam pokazać wszystkie nowości kosmetyczne, które trafiły do mnie w kwietniu. Napomknę jeszcze, że dziś rano brałam udział w otwarciu pierwszej drogerii Hebe w Szczecinie, więc nie obeszło się bez powrotu do domu z różową reklamówką :) Ok, bez zbędnego gadania, przechodzimy do produktów.
Perfumeria Galilu, to skarbnica niszowych kosmetyków, których ceny często są zaporowe, ale kosmetyki, które możemy tam nabyć, są naprawdę świetne. Do moich zbiorów dołączyła oczyszczająca maska REN, którą zapewne wiele z Was zna, oraz nawilżający sztyft do ust Erbaviva o zapachu grejfruta i wanilii. Jest to moja pierwsza styczność z tą amerykańską firmą, która produkuje naturalne kosmetyki, zobaczymy co z tego wyjdzie:)

Z Hebe do domu wróciły ze mną dwa płyny micelarne Tołpy, które teraz można nabyć w fajnej cenie ok. 7 zł, masełko do ust z Revlonu w kolorze Candy Apple, na które już od dawna miałam ochotę, oraz cztery lakiery Essie w kolorach od lewej Liquorice, Tart Deco, Mint Candy Apple oraz Sand Tropez, które w tej chwili są w cenie 19 zł! Nowością w mojej pielęgnacji jest olejek do skórek Kinetics. Znacie go, lubicie? 
W Rossmanie do koszyka standardowo wpadła oliwka HiPP, nie przesadzę, jeśli powiem, że uwielbiam ten produkt i nie wyobrażam sobie mojej pielęgnacji ciała bez niej, a jej zapas zawsze muszę mieć w łazience. Krem do stóp z mocznikiem Rossmann, kosztował w promocji nieco ponad 3 zł, więc kupiłam go, bo kremów do stóp nigdy za wiele i muszę powiedzieć, że jest naprawdę w porządku, jestem zadowolona i z ceny i z jego działania. Ziaja Sopot Balsam Brązujący, to dla mnie kosmetyk kultowy i chociaż zdarza mi się zdradzać go z innymi kosmetykami brązującymi, zawsze do niego wracam, jest najlepszy. Daje świetny, naturalny odcień opalenizny, nie robi plam, równomiernie schodzi i co najważniejsze, w ogóle nie posiada zapachu typowego dla samoopalaczy, wręcz przeciwnie, przyjemnie pachnie. Mój hit. Jedynym minusem jest ostatnia zmiana przez producenta kształtu butelki, ta jest okropna, trzeba się wysilić, aby wydobyć z niej produkt. 
 
Lierac Hydra-Body Lait, to idealny kosmetyk do stosowania z rana. Lekka konsystencja szybko się wchłania, a zapach (cudowny), pomaga mi przyjemnie rozpocząć dzień. Także w aptece, kupiłam krem do stóp Propodia. Jest to mój ulubiony krem, jak dla mnie nie ma lepszych, dba o moje stopy cały rok i robi to świetnie. 
W internetowym sklepie happydental.pl zaopatruję się w szczoteczki Curaprox oraz pasty do zębów. Polecam Wam ten sklep, asortyment mają świetny, wybór ogromny, a ceny przyjazne. Jeśli chodzi o Curaprox- najlepsze szczoteczki manualne, z którymi miałam do czynienia. Jeśli jeszcze nie znacie, koniecznie wypróbujcie.
 
 Testowanie nowych podkładów, które raz są gorsze, raz lepsze, odkrywanie kremów BB, wszystko to sprawia, że moja cera bardzo często jest podrażniona i przesuszona.Owszem, odkryłam kilka fajnych produktów, ale krem Hydralife z Diora jest moim ulubionym kremem tonującym, do którego bardzo często wracam i który naprawdę uwielbiam. Moja cera również.
Na koniec przesyłka ze sklepu Phenome, w której znalazłam swój ukochany krem do twarzy 24 Hour Moisturizing System, o którym możecie poczytać tu KLIK.
Z nowości Phenome będę testowała łagodzącą maskę Blossom i żel pod oczy niwelujący opuchnięcia. Volume Hair Cleaner to miniatura szamponu zwiększającego objętość, którego miałam okazję już używać i muszę powiedzieć, że jest świetny. Recenzja na pewno pojawi się na blogu.
To by było na tyle z kwietniowych nowości. A jak jest u Was? Co zasiliło Wasze półki w tym miesiącu?
Znacie kosmetyki, które dziś pokazałam?   
 
 

28 kwietnia 2013

Snapshots of the Week 14

Ciężki tydzień już za mną, kolejny to wolna majówka:)

Pozytywna naklejka z Showroom'u :)
 Nadrabiam Ugotowanych
 Sałatka z gruszką, serem pleśniowym, (dużo) prosciutto i sosem musztardowo-miodowym:)
 Nowości z apteki
 Bajeczna okładka HB
 SHWRM
 Cudowna wiosna
 Cały czas uwielbiam
 Przepyszne Banoffee Pie z przepisu White Plate:)
 Urodzinowe
 Torba od Pozerki-niezbędna
 Dostałam ten numer w Douglasie, nie przepadam za tą gazetą
 Zakupowo
 

24 kwietnia 2013

Pompon

W moim ostatnim poście porządkowym KLIK, na pewno dało się zauważyć, że bardzo lubię ubrania w paski. Dziś do mojego zbioru dołączyła bluzka polskiej marki Pompon, która dostępna jest na platformie Showroom. Motyw w paski i krój oversize, uszyta ze świetnego materiału.



Motto marki to " coś prostego, uniwersalnego, ale zarazem niebanalnego". Bluza dokładnie taka jest, miłość od pierwszego wejrzenia. 
Lubicie ubrania od polskich, niezależnych projektantów, czy wolicie sieciówki?

23 kwietnia 2013

Korres Wild Rose Mask


Na pewno każdy z nas zna to uczucie, kiedy po ciężkim dniu wraca do domu i jedyne o czym marzy to gorąca kąpiel, masaż relaksującym olejkiem i chwila odprężenia. Po oczyszczeniu twarzy widzimy, że nasza skóra również ucierpiała po stresującym dniu, brakuje jej blasku, jest blada, szara i po prostu zmęczona. W takiej chwili możemy dodać jej zastrzyku energii i nałożyć maskę, która w oka mgnieniu poprawi kondycję naszej skóry i sprawi, że ukojona i odżywiona, odzyska witalność. 

Od jakiegoś czasu takim opatrunkiem dla mojej zmęczonej skóry jest rozjaśniająca maska z olejkiem z dzikiej róży Korres. Ta malutka tubka, zawiera biały, bardzo delikatny krem, który po nałożeniu na skórę działa oczyszczająco i rozświetlająco. Olejek z dzikiej róży, to naturalne źródło witaminy C, które niweluje zmarszczki i niedoskonałości. Zawarty w masce aktywny kompleks składników takich jak olej z arganii, wyciąg z Waltheria Indica, masło Shea, masło z awokado i prowitamina B5, wyrównuje przebarwienia i przyspiesza odnowę komórkową sprawiając, że skóra jest promienna i pełna blasku. Efekt rozjaśnienia cery widoczny jest po 15 minutach spędzonych z maską na twarzy, kiedy to zmywamy ją wodą. Cera odzyskuje zdrowy koloryt, jest ukojona, gładka, elastyczna. W prawdzie z większymi przebarwieniami na skórze się nie zmagam, ale efekt szarej i zmęczonej twarzy mi się przytrafia i ta maska w tym temacie naprawdę działa cuda. Dodatkowo jej zapach, delikatny, różany, bardzo przyjemny, pomaga zrelaksować się podczas jej aplikacji a także po zmyciu maseczki, utrzymuje się przez kilka godzin na skórze. Skład ma dość przyjemny, przeznaczona jest do każdego typu cery, nawet tej wrażliwej. Tubka mimo to, że jest mała, zawiera 16 ml produktu, mieści w sobie bardzo wydajny produkt, spokojnie maseczka wystarczy nam na kilka tygodni stosowania. 




  

Bardzo polubiłam się z tą maseczką i mam ochotę wypróbować krem do twarzy z tej samej linii Korres. Efekt gładkiej, zrelaksowanej i rozświetlonej buzi daje mi komfort i pełne zadowolenie. 
Jeśli jeszcze nie znacie tej maseczki, polecam. Do kupienia w Sephorze, ok. 45zł.
Macie swoje ulubione maseczki, które błyskawicznie poprawiają kondycję Waszej skóry?  
 

21 kwietnia 2013

Summer is coming!

Mój tytuł dzisiejszego posta jest może dość śmiały, ale weekend poświęciłam w dużej mierze na porządki, które mają przygotować moją garderobę na sezon letni. Bo przecież wiosnę już mamy, przyszła dość późno, no ale w końcu jest, a teraz czekamy na lato. Dawno nie robiłam porządku w swojej garderobie, która wołała już o pomstę do nieba (wierzcie lub nie, ale bałagan przeszedł sam siebie), więc zdecydowałam się zimowe swetry i kurtki spakować na dno szafy, a wiosenne i letnie części ubioru poukładać w końcu na wyciągnięcie ręki.  Dodatkowo ilość ubrań niebezpiecznie przekroczyła normę, o ile taka w ogóle istnieje w przypadku damskiej szafy, więc wypadało zrobić porządną selekcję i przygotować puste wieszaki na nowości:)






Sama zdziwiłam się, że te dwie wielkie torby, to rzeczy do puszczenia w świat, więc dla wszystkich zainteresowanych, obserwujcie mój profil na Vinted.pl oraz na Allegro, bo jak tylko przygotuję aukcje, rzeczy tam właśnie trafią :)


Czy i Wy robicie porządki w swoich szafach zgodnie ze zmianą pór roku? 





20 kwietnia 2013

Pola and Frank

To, że jestem uzależniona od zakupów internetowych wiem i nie walczę z tym. Co zrobić, że w sieci kusi tyle stron z tak cudownymi i często unikatowymi rzeczami. Tshirty od Pozerki, kosmetyki od Pat&Rub i Minti Shop, Showroom to dla mnie raj, a Allegro źródło rzeczy ze starych kolekcji, których już nigdzie nie można dostać. No i do tego komfort i wygoda proszę państwa, no bo przecież zakupy sobie klikam z wygodnego fotela z gorącą kawą w dłoni, a kurier raz dwa dostarcza mi je pod same drzwi mieszkania. Żyć nie umierać ( no i zarabiać krocie). 
Dziś chciałabym Wam pokazać sklep z ubraniami marki Pola i Frank. Marka szyje ciuchy zarówno dla dorosłych jak i dla dzieci, z fantastycznych materiałów wysokiej jakości o krojach minimalistycznych i dających komfort noszenia. To właśnie minimalizm urzekł mnie w ciuchach tej firmy, bo kocham go ponad wszystko. Kolory szarości, grafitu idealnie współgrają z kolorowymi dodatkami, a różnorodność w rozmiarach i krojach, pozwala znaleźć na stronie producenta coś dla każdego. Bardzo fajnym pomysłem jest szycie przez Pola i Frank projektów o różnych rozmiarach, więc taką samą bluzę jak dla siebie, możemy kupić też dla maluchów.








  
Płaszczyk z ostatniego zdjęcia idealnie trafia w mój gust i bardzo intensywnie zastanawiam się nad jego kupnem. Czy znacie markę Pola i Frank? Lubicie zakupy online, czy stawiacie raczej na przymierzanie i kupowanie rzeczy stacjonarnie? 
A może polecacie jakieś sklepy internetowe? Jeśli tak, piszcie w komentarzach!

Zdjęcia pochodzą ze strony polaifrank.pl, wpis nie jest postem sponsorowanym. 

16 kwietnia 2013

You could buy me Diamonds

Pod poprzednim wpisem Snapshots pokazywałam Wam torbę z zakupów w Pandorze. Wiele z Was pytało, co było w środku, więc dziś chwalę się prezentami. Do moich urodzin zostało jeszcze kilkanaście dni, ale ten pandorowy prezent dostałam szybciej. Nie będę narzekać. 


Jeżeli pamiętacie mój tag zdjęciowy, pamiętacie też ten pierścionek. Odkąd tylko pojawił się w salonie Pandory, a ja przymierzyłam go, przepadłam. No i proszę, trafił do mnie i muszę powiedzieć, że jest przepiękny. Zdjęcia nie oddadzą jego uroku, polecam wybrać się osobiście do sklepu i go obejrzeć :) Warto. 

   
 Skórzane wersje bransoletek Pandory podobają mi się zdecydowanie najbardziej. Do mojej różowej wersji, dołączyła teraz podwójna, czarna. Na niej biały, szklany charms Murano, nie muszę dodawać, że jest cudowny;)



Nie wiem czy w urodziny jeszcze jakieś prezentowe niespodzianki mnie czekają, ale ten prezent jest tym zdecydowanie idealnym. 

14 kwietnia 2013

Snapshots of the Week 13

U mnie już wiosna, a u Was? :)

Obiad z Ikei, plastikowy jak ich krzesła:)
 Buły
 Zakupy
 Leniwa niedziela
 Perły Apart
 Wiosna!
 Do białej koszuli-lubię:)
 Kawa,zawsze
 Kotki:)
 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...