30 grudnia 2012

Sales!



Pierwszy raz zaszłam do Sephory w dniu, w którym 30 % zniżki dopiero zaczęło obowiązywać. Przeszłam po sklepie i stwierdziłam, że przecież na daną chwilę nic nie jest mi potrzebne, wszystko z kolorowych kosmetyków mam ( bo tylko na nie 30% zniżki obowiązuje) i kupiłam jedną jedyną rzecz, która akurat mi się kończyła, a która należy do moich ulubieńców, tusz HR Lash Queen. Dziś wybrałam się tam po raz drugi. Pojechałam generalnie po kurtkę, którą nota bene udało mi się kupić w Mango, ale przy okazji weszłam do Sephory i tym razem zdecydowałam się na małe zakupy. Wierzcie mi, jest to minimum, które okazało się niezbędne ;)
A oto co wpadło do mojego koszyka :
Pomadka Coco Shine Chanel, w kolorze 70 Sourire. Pomadka jest transparentna, nadająca połysk, w kolorze delikatnego różu


Transparentny, sypki puder Clinique, który daje bardzo naturalne wykończenie, kolor 03


Po drodze zaszłam również do L'Occitane, gdzie nabyłam mleczne mydełko w kostce do ciała


oraz coś, co urzekło mnie po psiknięciu na ciało natychmiast, wodę toaletową Cherry Princess. Zapach jest po prostu boski, a ta wersja wody pojawia się tylko i wyłącznie w okresach świątecznych i wyprzedażowych :) No i 50 ml kosztowało 80 zł, obowiązywało na ten zapach minus 40% :)


Reszta moich wyprzedażowych łupów idzie do mnie z Hiszpanii, gdyż zamówiłam kilka rzeczy na stronie Zary oraz Pull&Bear, w tym roku nie miałam ochoty walczyć w bałaganie, który ma miejsce w sklepach stacjonarnych. 

A jak u Was przebiegają wyprzedaże? Kupiłyście już coś?

29 grudnia 2012

Moleskine

Za kilka dni przywita nas nowy rok. Większych przygotowań nie planuję, postanowień również nie spisuję, bo nigdy ich nie dotrzymuję:) Ale do zapisywania przygotowana jak co roku jestem. 
W tym roku postawiłam na fuksję:) Mowa o kalendarzu Moleskine
Moleskine to włoska marka papiernicza, produkująca kultowe już notesy, kalendarze, dzienniki i notatniki. Legenda głosi, że korzystali z nich pisarze i artyści, tacy jak Van Gogh, Picasso czy Hemingway. Kalendarze od nich charakteryzują się tym, iż są drukowane na dobrej jakości kremowym papierze, są szyte i zamykane elastyczną gumką. Wersji Moleskine jest mnóstwo, ja wybrałam wersję podstawową.



W kalendarzu znajdziemy wiele przydatnych stron, takich jak mini kalendarz na 2014 rok


Planer podróży, dodatkowo wykres połączeń lotów z głownych lotnisk na całym świecie z obliczeniem najbardziej korzystnych przelotów i czasu podróży


 Różnice czasowe wszystkich kontynentów


 Numery kierunkowe do wszystkich państw,  bardzo przydatne w mojej pracy


 Rozmiary i wymiary obowiązujące w innych krajach, co może się przydać na zakupach :)


 Międzynarodowe święta, co jest kolejną, bardzo przydatną informacją w mojej pracy


 Wersja, którą wybrałam, jest podzielona w układzie 3 dni na jednej stronie


 Na końcu notatnika, znajdziemy kieszonkę, w której możemy schować ważne dla nas dokumenty, karteczki z notatkami itp.


 Oraz wyciąganą książeczkę adresową



Przyznaję, że taka forma tradycyjna kalendarza, bardzo mi służy i taką lubię najbardziej, mimo to, że w telefonie mam kalendarz oraz aplikację do notatek. 
A jak jest u Was? Korzystacie z papierowych kalendarzy,czy idziecie z duchem czasu i stawiacie na te elektroniczne? 

27 grudnia 2012

The best of 2012!

Mam nadzieję, że świąteczny czas spędziliście w gronie najbliższych, nikt nie ucierpiał z powodu przejedzenia, a prezenty były strzałem w dziesiątkę:) Ja się cieszę, że świąteczny czas już za nami i dziś chciałabym Wam przedstawić kosmetyki, które były moimi ulubionymi w tym dobiegającym końca roku oraz te, które są nowościami, ale podbiły moje serce na tyle, że nie wyobrażam sobie bez nich swojej codziennej pielęgnacji bądź makijażu :) 

Ekoampułka nr 1 Pat&Rub, o której pisałam tu KLIK. Moje pierwsze w życiu serum, cudotwórca, który radzi sobie z każdym problemem występującym na mojej twarzy. Nawilża, łagodzi, napina. Rewelacja, pozostanie ze mną zdecydowanie długo:)


High Beam Benefit, rozświetlacz do twarzy, który znalazłam w zestawie Sugarlicious KLIK. Rozświetla skórę, odświeża ją, nadaje jej rewelacyjnego blasku. Dla mnie hit!


Kosmetyki Phenome. Scrub cukrowy do twarzy oraz krem nawilżający do twarzy, który jest moim od dawna poszukiwanym ideałem.  Recenzja wkrótce.


Odżywki do paznokci Eveline. Kontrowersyjne ze względu na swój skład, u mnie jednak sprawdzają się idealnie, jako jedyne doprowadziły moje paznokcie do rewelacyjnego stanu, są mocne, rosną i nie rozdwajają się. 


Szampon Volume and Shine Pat&Rub. Jak dla mnie ideał- świetnie myje włosy, wspomaga w walce z wypadaniem, nie przesusza ich, daje objętość, którą wiele szamponów obiecuje, a niewiele z  nich tą obietnicę spełnia. Pisałam o nim tu KLIK.


Mydło do twarzy L'Occitane Shea Butter. Długo broniłam się przed taką formą oczyszczania twarzy, bałam się wysuszenia. Odkąd kupiłam to mydło, nie wróciłam już do miceli ani żadnego żelu czy pianki do mycia twarzy. Dla mojej skóry to zdecydowany faworyt, idealnie radzi sobie z demakijażem, odświeża, nie wysusza, no i fajnie pachnie. Uwielbiam. KLIK.


Czekoladowe brązujące masło do ciała Organique. Kolejny rok, kolejne opakowanie i kolejne już kupione. Pachnie prawdziwą czekoladą, ujędrnia skórę i stosowany regularnie, daje jej piękny, naturalny, opalony kolor. Zdecydowanie stały bywalec mojej łazienki:) PS. Zapach naprawdę uzależnia! KLIK.


Nawilżająca maska z wit. E The Body Shop. Świetna maska, która radzi sobie z nawilżeniem nawet ekstremalnie przesuszonej skóry. Łagodzi, chłodzi, nawilża i regeneruje. Bardzo ją polubiłam. KLIK.


Szczotka Tangle Teezer, dla wielu z Was na pewno fenomen bez którego Wy i Wasze włosy nie możecie się obejść :) Dla mnie również:) KLIK.


Cukrowe scruby do ciała Pat&Rub dla mnie są niezastąpione i niezmiennie rozpieszczam nimi swoje ciało i zmysły. Uwielbiam. KLIK.


BBB krem Pat&Rub. Do kremów BB podchodziłam bardzo sceptycznie. Kupiłam ten, ponieważ mam zaufanie do tej marki i kolejny raz, nie zawiodłam się. Kryje niedoskonałości, nawilża skórę, daje świetny pół matowy efekt na skórze, który trwa cały dzień. KLIK.


Błyszczyk Plush Lip Gloss Benefit w kolorze Dandelion. Uwielbiam i jestem od niego uzależniona! Na ustach daje efekt lekkiego, otulającego pluszu, nie klei się, pięknie pachnie a kolor jest strzałem w dziesiątkę w mój gust :) KLIK


Krem pod oczy Pat&Rub. Pierwszy krem pod oko, który faktycznie ściąga opuchliznę i to natychmiastowo, wygładza, napina i nawilża skórę w okolicach oczu. Recenzja wkrótce.


Effaclar Duo La Roche Posay. Kolejny cudotwórca, który doskonale radzi sobie z niwelowaniem niedoskonałości i to w jedną noc! Recenzja wkrótce.


Kosmetyki, które wymieniłam były zdecydowanymi faworytami w mojej pielęgnacji. Wiele pojawiło się u mnie po raz pierwszy, niektóre jak przeczytałyście są ze mną od dłuższego czasu, ale swoim działaniem cały czas utwierdzają mnie w przekonaniu, że służą mi i sprawdzają się w stu procentach. Zapewne na wielu blogach pojawiać się lada dzień będą takie posty z najlepszymi i ulubionymi Waszymi kosmetykami roku, czekam na nie z niecierpliwością :) 

24 grudnia 2012

Merry Christmas !!


Chciałam Wam wszystkim życzyc zdrowia, wielu powodów do radości i uśmiechu, ciepłych i rodzinnych Świąt, dużo prezentów, oraz wszystkiego, czego sobie zamarzycie.

Wesołych Świąt! :)

23 grudnia 2012

Snapshots of the Week

Zostawiam dziś kilka zdjęć z mojego tygodnia:)

Leniwy wieczór przy serialach
 Moja ulubiona bluza od P.
 Pierniczkowa latte ze Starbucks-uwielbiam :)
 Świąteczna kartka z życzeniami od Pat&Rub
 Moje nowe inspiracje kulinarne:)
 Przesyłka od Phenome, już wielbię :)
 Kartka świąteczna od dziewczyn z bloga Racja Pielęgnacja-hand made, super:) Dzięki:*
 Zakupy w Zara Online
 Klasyk-nadal ulubiona
 Tej zimy nie wyobrażam sobie bez niego herbaty:)

A jak minął Wasz tydzień?

22 grudnia 2012

You know I'm no good

Święta lada dzień. W sklepach są straszne tłumy, wanny z karpiami prawie wszędzie są już puste, kolejki wydają się nie mieć końca, a w Pandorze może się trafić, że nie będzie Waszego rozmiaru pierścionka. Ja na szczęście wszystkie prezenty już mam kupione i dziś zabrałam się za ich zapakowanie. 
Nie wiem jak Wy, ale ja nie znoszę wręcz prezentów zapakowanych w kolorową torebkę. No, chyba, że ktoś posilił się o zrobienie i udekorowanie tej torebki sam. Lubię, jak prezenty zapakowane są z ładnie, z pomysłem, najlepiej w papier. Gdy byłam mała, uwielbiałam ten moment rozrywanego papieru, żeby jak najszybciej dowiedzieć się, co jest w środku. Do tej pory z resztą to lubię i dlatego też prezenty ode mnie również staram się tak pakować.







  
A jak jest u Was? Macie już wszystkie prezenty dla najbliższych? Pakujecie prezenty same, czy zostawiacie to innym? 

20 grudnia 2012

ecoAmpoule 1 Pat&Rub

Nie planowałam wplatać tego produktu do swojej codzienniej pielęgnacji. Ogólnie od zawsze stawiałam na dobry, nawilżający krem do twarzy oraz krem pod oczy. Serum? Zbędne, sięgnę po nie po 40 roku życia. Ale ostatnio przyszedł ciężki czas dla mojej skóry. Przesuszona diametralnie, krostki, efekt ściągnięcia.. koszmar. Nie mogłam doprowadzić jej do ładu żadnym kremem ani innym specyfikiem. I wtedy sięgnęłam po ekoampułkę nr1 Pat&Rub.
Wiem, początek brzmi jak z reklamy, ale wierzcie mi, ten produkt jest godny polecenia i wypróbowania, myślę, że dla każdego:)

  
Ekoampułka zapakowana w kartonik, wyprodukowany z papieru pochodzącego w 100% z materiałów z recyklingu, czyli jak każde opakowanie Pat&Rub, w końcu z tego firma jest znana, że dba o środowisko i z ekologią jest na Ty. Kartonik ten po rozłożeniu go na czynniki pierwsze, jest z resztą doskonałą mini bazą na temat firmy, jej filozofii oraz składników używanych w kosmetykach marki


W kartoniku znajdziemy szklaną buteleczkę, która mieści w sobie 30 ml tego cudownego serum. Design buteleczki bardzo cieszy moje oczy, minimalizm i prostota w 100%, czyli to, co lubię najbardziej :)
Serum aplikujemy za pomocą specjalnej pipetki. Jedna aplikacja pipety wystarcza na pokrycie całej twarzy. Płyn jest bezbarwny, konsystencja wodnista, po nałożeniu na twarz od razu właściwie się wchłania, pozostawiając skórę napiętą, co jest wyraźnie odczuwalne. Po chwili możemy nałożyć swój ulubiony krem. No właśnie, bo serum to, jest nowoczesnym nośnikiem aktywnych substancji. Ekoampułka łagodzi podrażnienia, napina skórę, nawilża ją. Może być stosowana pod krem na dzień, w celu wygładzenia oraz doskonałego napięcia skóry, oraz pod krem na noc, jako kuracja dla skóry podrażnionej, przesuszonej, zaczerwienionej. Ja stosuję serum na noc, pod krem nawilżający. Pamiętajcie, jeśli nałożycie ampułkę na dzień, zważajcie na ilość nakładanego produktu, zbyt duża może się wałkować pod podkładem
W serum znajdziemy składniki w 100% naturalne, jest źródłem oligosacharydów, witamin, aminokwasów, minerałów, substancji nawilżających i kojących. Produkt jest hipoalergiczny. 
Skład to samo dobro: Sea Mayweed S.C., który łagodzi podrażnienia, rumień, zaczerwienienia, neutralizuje wolne rodniki, Niskocząsteczkowy kwas hialuronowy, który wygładza, nawilża, ujędrnia skórę, Wysokocząsteczkowy kwas hialuronowy, który zapobiega utracie wody oraz woda różana, która łagodzi zaczerwienienia, tonizuje i nawilża. Cała ta mieszanka sprawia, że skóra z dnia na dzień odzyskuje swoją jędrność, jest gładka, zaczerwienienia znikają, podrażnienia nie występują, znikają suche skórki, szorstkość i suchość cery. Skóra jest po prostu świetna. Dodatkowo zapach, który mnie uzależnił od pierwszego użycia! W tej chwili nie wyobrażam sobie pielęgnacji, bez tego produktu. Jak dla mnie kosmetyk idealny, naprawiający szkody i redukujący zniszczenia. Pomaga, zdecydowanie.

   





Jak już na pewno wiecie, rodzina ekoampułek Pat&Rub rozrosła się i w tej chwili można wybrać serum do skóry trądzikowej czy dojrzałej. Myślę, że każda będzie rewelacyjna.

Czy znacie ten produkt? Czy Wasza skóra w zimie też cierpi i przechodzi istną traumę? 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...